Nocne niebo nad Łodzią: luty 2022 r.

Astronomiczna zima na dobre rozgościła się w Polsce. Nocne niebo, choć niezwykle ciekawe, często zakryte jest przed naszym wzrokiem przez grubą warstwę chmur, a niskie temperatury nie zachęcają do długich obserwacji, kiedy już uda nam się doczekać zadowalających warunków. Można więc pomyśleć o zamienniku – zaparzyć kubek herbaty, założyć ciepłe kapcie i poczytać o tym, co znajdziemy na lutowym niebie.

 

Zdjęcie gwiazdy

 

W pierwszej części nocy na niebie królować będzie Orion. Siedem spośród jego najjaśniejszych gwiazd zobaczymy nawet na łódzkim niebie. Choć kto wie? Może w chwili, kiedy czytacie Państwo te słowa jest ich już tylko sześć? Czy Betelgeza nadal jasno świeci? Ta gwiazda jest w końcowej fazie swojego życia i za „chwilę” prawdopodobnie umrze. Skąd cudzysłów? Chwila w tym wypadku może oznaczać 1 dzień, może 1 rok, a może nawet 10 000 lat. W skali kosmosu to bardzo krótki czas, a dokładniejsze oszacowanie momentu jej śmierci jest na tę chwilę niemożliwe. Jest jednak pewne, że nie musimy się obawiać, że owa wielka kosmiczna eksplozja zagrozi nam w jakikolwiek sposób. Z punktu widzenia obserwatora na Ziemi zauważymy jedynie, że Betelgeza nagle pojaśnieje. Niektórzy astronomowie szacują, że jasność będzie porównywalna do Księżyca w pełni! Po około dwóch tygodniach (do miesiąca) owa jasna plamka na niebie zacznie stopniowo zanikać, aż zupełnie stracimy ją z oczu, a gwiazda, którą znaliśmy, zniknie na zawsze.
Jak umierają tak duże gwiazdy? Procesy jądrowe, które zachodzą przez miliony lat powoli ustają. Paliwo wodorowe kończy się, a gwiazda nie jest już w stanie wytwarzać światła i ciepła. Gwiazda zapada się pod własnym ciężarem i dochodzi do wybuchu supernowej. Gigantyczna kosmiczna eksplozja rozsiewa po okolicy cięższe pierwiastki, a tam, gdzie jeszcze przed chwilą świeciła jasna gwiazda, pozostaje jeden z dwóch obiektów. Może powstać owiana tajemnicą czarna dziura. Może być to również gwiazda neutronowa – bardzo gęsta, choć relatywnie niewielka (ok. 10 km średnicy) pozostałość po jądrze gwiazdy. Modele suregują, że Betelgezę czeka najprawdopodobniej ten drugi scenariusz. A może już to nastąpiło? Możliwe, że widzimy nadal światło, które wysłała ona w naszym kierunku, podczas gdy samej gwiazdy już z nami nie ma. Betelgeza znajduje się ponad 600 lat świetlnych od Ziemi, a więc dopiero po takim czasie dowiemy się, że jej czas dobiegł końca.
Zarówno o Betelgezie, jak i o wielu innych ciekawych obiektach zimowego nieba można usłyszeć podczas pokazy Gwiazdozbiory Zimowego Nieba w Planetarium EC1.
Gwiazdozbiór Oriona nie powinien się nam jednak kojarzyć tylko ze śmiercią gwiazd. To tam znajduje się największy znany nam obszar gwiazdotwórczy! Mgławica M42 to miejsce, gdzie co kilkaset lat rodzi się nowa gwiazda. Warto skierować w jej stronę teleskop, albo nawet lornetkę. To bardzo popularny wśród obserwatorów nieba obszar. Stosunkowo łatwo możemy tam podziwiać przepiękne kosmiczne widoki. O M42 wspominaliśmy już jednak w ubiegłych latach, oraz w zeszłym miesiącu.
Mgławice to jednak nie tylko obiekty, które zwiastują powstawanie nowych gwiazd. Znacznie częściej stanowią raczej pozostałości po ich śmierci. Za przykład niech posłuży nam tu mgławica planetarna Eskimos. Wzięła swoją nietypową nazwę od pierwszego skojarzenia jej odkrywcy, Williama Herschela, któremu jej kształt skojarzył się z futrzanym kapturem, w którym często przedstawiani są właśnie Eskimosi. Znajdujący się blisko 4000 lat świetlnych od nas obłok gazu i pyłu jest właśnie tym, co pozostało po śmierci HD59088 – gwiazdy o rozmiarach zbliżonych do Słońca, która pod koniec swojego życia odrzuciła ów piękny „futrzany kaptur”. W centrum pozostał biały karzeł – obiekt o średnicy podobnej do średnicy Ziemi, który przez wiele miliardów lat będzie jeszcze emitować wcześniej wytworzoną energię. Eskimosa możemy podziwiać na tle gwiazdozbioru Bliźniąt mniej-więcej w jednej trzeciej odcinka między Polluxem, a Procjonem (najjaśniejszą gwiazdą Małego Psa).
W pierwszej części nocy, na południowo-wschodnim niebie zauważymy jeszcze dwie bardzo jasne gwiazdy. Jedna z nich to Syriusz. Najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba. Stosunkowo blisko położony (ok 8,6 lat świetlnych) układ podwójny (niektóre prace sugerują, że może nawet potrójny, ale póki co nie znalazło to potwierdzenia), który składa się z Syriusza A – gwiazdy ciągu głównego o masie nieco ponad dwukrotnie większej od masy Słońca oraz z Syriusza B – białego karła o średnicy nieco mniejszej od ziemskiej. Znajdziemy go bez trudu w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa.
Druga z owych jasnych gwiazd to Procjon. To także dość bliski nam (11,5 lat świetlnych) układ podwójny. Najjaśniejsza z gwiazd w konstelacji Małego Psa. Jego nazwa pochodzi od starogreckiego Prokyon, co oznacza „przed psem”. Nawiązuje to do wschodu Procjona, który ma miejsce tuż przed wschodem Syriusza, nazywanego czasem psią gwiazdą.

 

 

Przed północą nad wschodnim horyzontem ujrzymy kolejną z jasnych gwiazd północnego nieba – Arktura. Najjaśniejsza z gwiazd w gwiazdozbiorze Wolarza, który zaliczany jest już do konstelacji wiosennych. Choć zwykło się sądzić (co z resztą jest zgodne z prawdą), że ruch gwiazd na niebie jest pozorny i wynika z ruchów Ziemi, to jednak warto wiedzieć, że i gwiazdy na niebie mogą się poruszać. Nie zauważymy tego gołym okiem, ale ruch własny ma wpływ na nasze niebo i porównując jego wygląd z tym, który obserwowali ludzie tysiąc albo kilka tysięcy lat temu, zauważymy wyraźne różnice. Jedną z tych gwiazd,