InSight zbada historię Marsa

26 listopada 2018, ok. 20:47 polskiego czasu, kolejna sonda NASA wylądowała na Marsie. I co z tego, mógłby zapytać sceptyk, mając w pamięci wszystkie inne orbitery i łaziki, które posłaliśmy na Czerwoną Planetę? Pozornie jeszcze jedna inwestycja w badanie czwartej planety od Słońca. Ale jeśli przypomnimy sobie, że tak naprawdę udała się tylko co druga misja na Marsa, oraz o tym, że InSight - bo taką nazwę nosi najnowsze laboratorium marsjańskie - to dopiero pierwsza z nich, która ma szansę wwiercić się kilka metrów wgłąb najbliższej nam planety, powody do ekscytacji staną się zrozumiałe. A przy okazji będziemy mogli poczuć dumę wynikającą z tego, że niektóre podmioty polskiego sektora kosmicznego: Centrum Badań Kosmicznych PAN, Politechniki Łódzka i Warszawska, Instytuty Lotnictwa i Spawalnictwa oraz Astronika sp. z o.o., działając jako podwykonawcy Niemieckiej Agencji Kosmicznej DLR, brały udział w konstruowaniu jednego z kluczowych eksperymentów sondy, tzw. Heat Flow and Physical Properties Package (HP3).

Wizualizacja sondy InSight na powierzchni Marsa

InSight, czyli dokładniej Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport, to misja, która wystartowała 5 maja 2018 - jako pierwsza w historii - z bazy Vandenberg w Kalifornii. Jej celem jest analiza wewnętrznej aktywności planety, strumienia promieniowania cieplnego z jej wnętrza, rozkładu masy, jak również analiza składu głębszych warstw marsjańskiego gruntu. W tym celu sonda spędzi tyle, ile się da (w założeniu co najmniej 2 lata) na Elysium Planitia, równinie noszącej ślady pływów oraz interakcji wody z lawą, której umiejscowienie w pobliżu marsjańskiego równika powinno umożliwić sondzie doładowywanie pokładowych akumulatorów przy pomocy posiadanych baterii słonecznych (których prawidłowe rozłożenie po lądowaniu zostało już potwierdzone). Przez najbliższych kilka miesięcy, które upłyną zespołowi misji na kalibrowaniu instrmentów pokładowych, będziemy mogli się zastanawiać, czy (i ile) trzęsień gruntu uda się wykryć, jak wiele dowiemy się o przeszłości Marsa, na ile uda się oszacować rozmiar i masę marsjańskiego jądra, wreszcie - jak zawsze w przypadku Marsa - czy znajdziemy jakiekolwiek ślady życia?

Póki co wygląda na to, że sprawdzona w trakcie wcześniejszej o dekadę misji Phoenix nie zawiodła i sonda przesyła na Ziemię pierwsze zdjęcia okolic lądowania. Jedno z nich, które moglibyśmy nazwać selfie sondy, zespół misji udostępnił:

"Selfie" sondy InSight

Z bieżącymi informacjami na temat misji InSight można się zapoznać na jej stronie internetowej.