Nocne niebo nad Łodzią: listopad 2018

W ostatnią sobotę października, być może po raz ostatni, zmieniliśmy czas na zimowy, tym samym wracając do naszej strefy czasowej.

Listopad to kolejny miesiąc jesienny. Słońce wschodzi z dnia na dzień coraz później a zachodzi coraz wcześniej. W Dzień Wszystkich Świętych Słońce wzejdzie o 6:37 a zajdzie o 16:14. W połowie miesiąca , czyli 15 wschód nastąpi o 7:01 a zachód o 15:51. 30 listopada Słońce pojawi się nad horyzontem o godzinie 7:25 zajdzie o 15:36. Tak więc dzień skróci się o 1 godzinę 27 minut. Z drugiej jednak strony długie noce to dobry czas, by popatrzeć w niebo nad naszymi głowami.  Choć z doświadczenia wiemy, że w naszych warunkach klimatycznych jest to czas trochę smutny, wietrzny i deszczowy, miejmy nadzieję, że w tym roku pogoda będzie dla nas łaskawa, abyśmy mogli nacieszyć oczy widokiem nocnego nieba.

Jak zawsze najłatwiejszym do obserwacji obiektem będzie Księżyc. Na początku miesiąca będzie go ubywało. 7 listopada znajdzie się w nowiu (w gwiazdozbiorze Wagi) o godz. 17:02:52. A potem zacznie go przybywać i będzie nam przypominać literkę „D”. W pierwszej kwadrze Księżyc będzie 15-go o godzinie 15:54 w Koziorożcu. Księżyc w pełni świecić będzie w konstelacji Byka 23 listopada dokładnie o godzinie 06:41:26 rano naszego czasu. Ostatnia kwadra nastąpi 30 listopada o godzinie 01:21 na tle Lwa. Zachęcamy do obserwacji naszego satelity za pomocą lornetki lub teleskopu. Szczególnie efektownie wygląda powierzchnia Księżyca w pobliżu terminatora, czyli granicy między oświetloną a zacienioną częścią jego tarczy. Formy na powierzchni (kratery, góry), oświetlane przez Słońce będące nisko nad księżycowym horyzontem, rzucają długie cienie, podobnie jak na Ziemi przed zachodem Słońca.

Księżyc

Na tle rozgwieżdżonego nieba możemy zobaczyć nieuzbrojonym okiem 5 planet: Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna.

Merkury wędruje na niebie blisko Słońca. Można go więc obserwować nisko nad horyzontem przed wschodem lub po zachodzie Słońca. Niestety listopad to miesiąc, w którym planeta jest niewidoczna.  
Wenus widoczna będzie przed wschodem Słońca jako Jutrzenka  w gwiazdozbiorze Panny.  Na początku miesiąca będzie nisko nad horyzontem południowo-wschodnim. Wraz z upływem miesiąca warunki do obserwacji  będą się poprawiać gdyż planeta wznosić się będzie coraz wyżej nad horyzontem.
Mars jest widoczny, w gwiazdozbiorze Wodnika, od zachodu Słońca na południowej stronie nieba. Na początku miesiąca  można go będzie oglądać przez niemal całą noc. Pod koniec listopada już tylko na wieczornym niebie.
Jowisz w ciągu miesiąca  przejdzie z gwiazdozbioru Wagi do Skorpiona. Niestety widoczność planety dobiega  końca. W połowie listopada skryje się w promieniach zachodzącego Słońca.
Saturn dostępny będzie do obserwacji  na wieczornym niebie w gwiazdozbiorze Strzelca. Aby dojrzeć tę planetę należy skierować wzrok na południowa stronę nieba.

Pozostałe dwie planety: Uran i Neptun widoczne będą od zachodu Słońca na południowo-wschodniej stronie nieba. Uran znajduje się w Rybach i ma jasność wizualną 5,68 magnitudo. Czyli teoretycznie znajduje się w zasięgu widoczności gołym okiem (do 6 magnitudo). Być może komuś obdarzonemu wyjątkowo dobrym wzrokiem i w doskonałych warunkach – w odludnym miejscu i bezchmurnym niebie- uda się go zobaczyć? Lepiej jednak zaopatrzyć się w dobrą lornetkę lub teleskop... Neptuna, który znajduje się w konstelacji Wodnika obserwować trzeba przez teleskopy. Będzie widoczny krócej niż Uran. Na początku miesiąca zachodzi ok. godziny 1:30 a pod koniec 23:30.

Warto spojrzeć w niebo by zaobserwować koniunkcję, czyli bliskie spotkanie na sferze niebieskiej obiektów:
8.XI spotkanie Księżyca i Jowisza,
11.XI koniunkcja Księżyca i Saturna

Miejmy nadzieję, że pogoda będzie dla nas łaskawa w połowie miesiąca i będziemy mogli obejrzeć na niebie spektakl „spadających gwiazd”, czyli rój meteorów nazwany Leonidami. Rój ten promieniuje od 10 do 23 listopada, a jego maksimum przypada na 17/18 listopada każdego roku. Leonidy to drobiny materii wyrzucone z komety 55P Tempel – Tuttle, która co 33 lata obiega Słońce i po każdym przejściu w pobliżu Słońca pozostawia część swojej materii.. Radiant roju, z którego jak gdyby wylatują meteory znajduje się w pobliżu gwiazdy Gamma Leonis w gwiazdozbiorze Lwa, stąd nazwa roju (po łacinie Lew to Leo). Jest to najszybszy znany rój meteorów – prędkość meteoroidów w ziemskiej atmosferze dochodzi do 72 km/s. W przeszłości ten rój tworzył spektakularne „deszcze meteorów”, np. w roku 1833 w Ameryce Północnej odnotowano prawie 26700 meteorów na godzinę, a w czasach współczesnych w roku 1966 ilość meteorów w ciągu godziny oszacowano na 140 tysięcy. W tym roku nie spodziewamy się wielkiej aktywności ale meteory potrafią zaskoczyć. Przygotujmy więc ciepłe okrycie i miejsce do obserwacji, choć utrudni je nieco Księżyc, którego powierzchnia  będzie oświetlona w prawie 70 %. Na wszelki wypadek nie zapomnijmy też o marzeniach.

Meteor z roju Leonidów (2009)

Na nocnym niebie królują w dalszym ciągu gwiazdozbiory jesienne. Perseusz, Andromeda, Pegaz, Wieloryb to są te najbardziej znane. W każdym gwiazdozbiorze oprócz obiektów widocznych nieuzbrojonym okiem znajduje się wiele niezwykle efektownych, których bez przyrządów optycznych nie dojrzymy. Jednymi z najładniejszych są mgławice. W gwiazdozbiorze Andromedy, nawet przez mały teleskop, można dostrzec mgławicę planetarną NGC 7662, znaną również jako Niebieska Kula Śnieżna lub Błękitna Śnieżka. Przy stukrotnym powiększeniu można dojrzeć jej eliptyczny kształt. Jej struktura jest widoczna na zdjęciach CCD. Jest to pozostałość po gwieździe, która kiedyś była podobna do naszego Słońca. Gwiazda wyczerpała swoje paliwo i zakończyła życie jako biały karzeł otoczony materią odrzuconą w końcowej fazie życia. Mgławice nieustannie rozszerzają się (z prędkością około 20 km/s) i po krótkim (jak na skale astronomiczne) czasie (10 tys. lat) rozmywają w ośrodku międzygwiazdowym, przestają świecić i przestają być widoczne. Nazwa „mgławica planetarna” jest nieco myląca, ponieważ ten typ mgławicy nie ma nic wspólnego z planetami. Dawniej astronomowie kierując się wyłącznie zaobserwowanym kształtem, uznali te obiekty za podobne do małej jasności tarcz odległych planet, jak Urana czy Neptuna.   

Mgławica planetarna NGC 7662

       
Spójrzmy jeszcze na mniej popularną konstelację: Wodnika. Przede wszystkim kojarzy nam się ze znakiem zodiaku, który obowiązuje w astrologii od 20 stycznia do 18 lutego. Myliłby się jednak ktoś myśląc, że w tym czasie Słońce przebywa na tle tego gwiazdozbioru. Jest ono w gwiazdozbioru Koziorożca. To opóźnienie w ruchu Słońca wynika ze zjawiska precesji. Wodnik jest jednym z najstarszych gwiazdozbiorów. Konstelacja była już znana w Babilonii i starożytnym Egipcie. Egipcjanie identyfikowali go z bogami Nilu i wierzyli, że zapoczątkowuje doroczne wylewy Nilu. Natomiast w bliższej nam mitologii greckiej wiąże się z potopem zesłanym przez Zeusa. Często wiąże się Wodnika z Ganimedesem, którego Zeus porwał na Olimp aby usługiwał bogom podając im boski napój. Niestety gwiazdozbiór nie zawiera bardzo jasnych gwiazd.  W odległości 40 lat świetlnych wokół bardzo chłodnej gwiazdy Trappist – 1, należącej do konstelacji Wodnika, krąży 7 planet. Planety mają rozmiary Wenus i Ziemi lub są nieco mniejsze. Najnowsze badania, przeprowadzone między innymi za pomocą teleskopw Trappist-South i VLT oraz kosmicznymi teleskopami Spitzera i Kepler, pokazują, że wszystkie są planetami skalnymi. Niektóre z nich mogą mieć do 5% masy wody. Dla porównania woda na Ziemi stanowi tylko 0,02%   jej masy.

I na koniec jeszcze jedno warte odnotowania wydarzenie. 26 listopada planowane jest lądowanie sondy kosmicznej InSight na powierzchni Marsa. Sonda wystartowała na początku maja tego roku. Podróż potrwa niecałe 6 miesięcy gdyż wykorzystano fakt, że 27 lipca miała miejsce tzw. wielka opozycja Marsa. Oznacza to, że Ziemia i Mars znalazły się najbliżej siebie, czyli nieco ponad 57 mln. km. Nazwa lądownika jest akronimem i pochodzi od pełnej nazwy – Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport  („Eksploracja wnętrza przy użyciu badań sejsmicznych, geodezji i transportu ciepła”). Misja ma trwać dwa lata ziemskie. Lądownik ma osiąść na wulkanicznej równinie Elysium Planitia, w pobliżu równika Marsa. Wybrano obszar, w którym możliwy będzie  pomiar fal sejsmicznych, jak również wbicie urządzenia  do pomiaru strumienia ciepła z wnętrza planety. Badania dostarczą informacji o budowie wewnętrznej planety i jej współczesnej aktywności geologicznej.  Pozwolą lepiej zrozumieć  powstanie i  ewolucję  Marsa, a także planet typu ziemskiego. Sejsmometr na pokładzie sondy pozwoli zarejestrować zdarzenia związane z aktywnością wnętrza Marsa, a także upadki meteorytów na powierzchnię planety. Urządzenie, które ma się zagłębić na ok 5 metrów pod powierzchnię planety, nieoficjalnie nazwane „Kret”, zostało wykonane przez inżynierów z Centrum Badań Kosmicznych PAN  i firmy Astronika z Polski.     

Agnieszka Włodarczyk

 

Mapa nocnego nieba nad Łodzią

 

Więcej o tym, co można zobaczyć na łódzkim nocnym niebie mówimy na pokazach "Gwiazdozbiory jesiennego nieba":