Nocne niebo nad Łodzią: luty 2020 r.

Chociaż jesteśmy w centrum kalendarzowej zimy, to już wyczuwalny jest „powiew” zbliżającej się wiosny i to nie tylko w przyrodzie, ale także na nocnym niebie. Coraz odważniej wyłania się spod wschodniego horyzontu jasna gwiazda Arktur, należąca do wiosennego gwiazdozbioru Wolarza. Również Wielki Wóz dryfując w kierunku zenitu „ogłasza” zmianę pory roku. Na szczegółowe przedstawienie wiosennych gwiazdozbiorów będzie czas już niedługo, bo w marcu i kwietniu. A na razie warto wykorzystać długie, zimowe noce do podziwiania nieboskłonu usianego tysiącami gwiazd. Sprawiają one wrażenie, jak gdyby jakichś niewidzialny architekt  zminiaturyzował rozległą przestrzeń kosmiczną do wymiarów punktowych.

Na załączonej mapce możemy zidentyfikować najbardziej charakterystyczne konstelacje zimowego nieba.

 

Charakterystyczne konstelacje zimowego nieba

Wygląd nieboskłonu południowego 15 lutego o godzinie 20:00

 

Szczególnie widowiskowo prezentuje się Orion z charakterystycznym układem trzech jasnych gwiazd nazywany Pasem Oriona. Gdy przekierujemy wzrok na lewą stronę, to bez trudu dostrzeżemy nisko południowego horyzontu, najjaśniejszą gwiazdę nocnego nieba – Syriusza, należącą do konstelacji Wielkiego Psa.  Jeżeli przedłużymy Pas Oriona na prawo, to natrafimy na gwiazdozbiór Byka z kolejnym gwiazdowym obiektem – Aldebaranem.  Wyróżnia go nie tylko pomarańczowo-czerwona barwa, ale również położenie w pobliżu jasnej gromady otwartej, znanej pod nazwą Hiady. Okoliczne gwiazdy należące do tej gromady wraz z Aldebaranem, tworzą charakterystyczną literę „V” obróconą o 90o. W pobliżu dostrzeżemy jeszcze jedną gromadę otwartą – Plejady. Niektórzy twierdzą, że przypomina mały wóz, ale ten układ nie ma nic wspólnego z Małym Wozem, który znajduje się w pobliżu północnego bieguna niebieskiego. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że zarówno Plejady, jak i Hiady dają się łatwo fotografować i to nawet przy użyciu sprzętu  amatorskiego. Wystarczy zwykły aparat kompaktowy umieścić na najprostszym statywie, ustawić ISO na poziomie 3200 i po 5 sekundowej ekspozycji już można napawać się kosmicznymi krajobrazami.

W literaturze, na temat wyżej wymienionych gwiazdozbiorów jest wiele informacji. Warto jednak wspomnieć o innych, obiektach zimowego nieba, o których miłośnicy astronomii wspominają raczej rzadko.  Na szczególną uwagę zasługuje  gwiazdozbiór Jednorożca  położony bezpośrednio,  z lewej strony Oriona. Nie ma tutaj jasnych gwiazd, a w ich układzie, trudno doszukać się mitologicznego zwierzęcia z jednym rogiem. Ten wizualnie, mało atrakcyjny obszar rekompensują niezwykle malownicze, kosmiczne obiekty. Zdjęcia wykonane przez współczesne teleskopy zaskakują kolorystyką oraz rozbudzają naszą wyobraźnię. Przykładem może być mgławica emisyjna Róży, oznaczona w katalogu, jako NGC 2237. 

 

Mgławica emisyjna Róży

Rozmiary kątowe mgławicy Róży są ponad dwa razy większe
od tarczy Księżyca. Obiekt znajduje się w odległości 5000 lat świetlnych
i rozciąga się w przestrzeni na około 100 lat świetlnych.

 

Świecenie gazu wywołane jest przez promieniowanie ultrafioletowe pochodzące z gromady gwiazdowej widocznej w centrum tej kosmicznej chmury. Jak widać na zdjęciu, skojarzenie z pąkiem róży wydaje się całkowicie uzasadnione.

Innym obiektem Jednorożca zasługującym na uwagę  jest gromada otwarta gwiazd Choinka (NGC 2264).

 

Gromada otwarta gwiazd Choinka

Gromada otwarta Choinka liczy około 600 gwiazd.
Znajdują się one w odległości około 2700 lat świetlnych.
Obszar położony w górnej części zdjęcia nazywany jest potocznie „Futrem Lisa”.

 

W centralnej części zdjęcia gwiazdy układają się na wzór świątecznego, przystrojonego drzewka, ale odwróconego. Sama gromada gwiazd zanurzona jest w mgławicy refleksyjnej. W dolnej części fotografii, poniżej odwróconego wierzchołka choinki, znajduje się ciemna mgławica o nazwie Stożek. Takich obszarów w przestrzeni kosmicznej astronomowie obserwują bardzo dużo. Są to miejsca tworzenia się nowych gwiazd. Ciemny obszar świadczy, że w tym rejonie nie powstała jeszcze żadna gwiazda, która zdolna by była oświetlić kosmiczny pył. 

W konstelacji Jednorożca warto jeszcze wskazać obiekt, który przypomina skrzydła motyla.  Jest to mgławica planetarna NGC 2346.  W centrum znajduje się układ podwójny dwóch starych gwiazd, które oddziałując na siebie, skierowały strumienie materii w dwóch przeciwnych kierunkach. Bardzo dobrze ten proces został utrwalony na zdjęciu.

 

Mgławica Motyl

We wnętrzu mgławicy Motyl znajdują się dwie gwiazdy
obiegające wspólny środek masy co 16 dni. Pierwotnie
ich odległość była większa, ale na skutek oddziaływania
większej gwiazdy, uległa znacznemu zmniejszeniu, natomiast
zwiększyła się ich prędkość wzajemna. W konsekwencji
spowodowało to wyrzucenie na zewnątrz znacznych ilości gazu.

 

Z gwiazdozbiorem jednorożca związane jest jeszcze jedno cenne odkrycie. Chodzi o układ planetarny złożony co najmniej z dwóch planet, określanych nazwą techniczną – Corot-7b oraz 7c. Sama nazwa Corot związana jest z programem badawczym francuskiej agencji kosmicznej CNES oraz Europejskiej Egencji Kosmicznej ESA. Podstawowym narzędziem badawczym tego programu był  teleskop zwierciadlany o średnicy 30 cm umieszczony na orbicie ziemskiej, którego celem było poszukiwanie planet pozasłonecznych. Program realizowany był w latach 2006 – 2013 i jego owocem było odkrycie ponad 30 planet. Wśród nich znalazła się superziemia obiegająca jedną z gwiazd Jednorożca wielkością zbliżoną  do naszego Słońca. Sama gwiazda jest zbyt słaba, aby ją dostrzec okiem  nieuzbrojonym. Widoczna jest tylko przez większe teleskopy i należy do ciągu głównego tzw. żółtych karłów.  Planeta nazwana została Corot-7b i w porównaniu z Ziemią jest większa, przede wszystkim masywniejsza, około 5 razy, a średnica 1,7 razy.  Małe rozmiary oraz duża masa świadczą, że planeta jest  skalista, ale jednocześnie  pokryta lawą, bowiem temperatura w części nasłonecznionej może osiągać wartość 2000oC. W obszarze nocnym szacuję się, że temperatura może spadać nawet do -200oC. Warunki są więc zbyt ekstremalne na rozwój życia takiego, jakie znamy na Ziemi.

 

Wizja artystyczna gwiazdy Corot-7

Wizja artystyczna gwiazdy Corot-7 oglądanej z powierzchni wulkanicznej planety Corot-7b

 

W opisie zjawisk i obiektów astronomicznych wypada jeszcze wspomnieć o pewnej, już trochę zapomnianej, kosmicznej rocznicy. 15 lutego 2013 roku, miało miejsce uderzenie małej planetoidy w Ziemię w obwodzie czelabińskim na terenie Rosji. Wielkość tego kosmicznego kamienia nie była wielka i oszacowana została na około 17-20 metrów. Jednak Ilość wyzwolonej energii przewyższała ponad 30-krotnie  moc bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę. Na szczęście ten kosmiczny kamień rozpadł się w powietrzu na wysokości około 30 kilometrów, dzięki czemu energia została rozproszona. Gdyby uderzenie nastąpiło punktowo w miasto Czelabińsk, to zostałoby ono doszczętnie zniszczone.  Do powierzchni Ziemi dotarła jednak ogromna fala uderzeniowa, która uszkodziła ponad 7,5 tysiąca budynków. Około 1500 osób zgłosiło się do placówek medycznych z licznymi ranami spowodowanymi przede wszystkim przez kawałki szkła z rozbitych szyb. Meteoryt czelabiński należał do tzw. grupy Apolla, czyli takich planetoid, których trajektorie przecinają orbitę Ziemi. Obiekty te stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety i dlatego są ciągle monitorowane. Śledzenie ich ruchów nie jest jednak proste, ponieważ, według stanu na 1 stycznia 2019 roku znanych było 10571 obiektów należących do tej grupy. Nie ma jednak powodu do paniki, gdyż analitycy oceniają, że obiekty podobnej wielkości, jak czelabiński,  trafiają w Ziemię raz na kilkadziesiąt lat, natomiast obiekty o średnicy rzędu 100 metrów na około tysiąc lat. Kolizja z większymi obiektami jest jeszcze rzadsza.  Ocenia się, że meteoryt czelabiński był  największym obiektem, jaki uderzył w Ziemię od czasu słynnej katastrofy tunguskiej w 1908 roku.  Poglądowy film na ten temat opublikowany został na stronie internetowej NASA.

Widoczność planet w lutym 2020 roku

Marsa możemy dostrzec nisko południowo-wschodniego horyzontu, bezpośrednio przed wschodem Słońca. Po zachodzie Słońca, nad południowo-zachodnim horyzontem świeci bardzo jasna Wenus. Również  po zapadnięciu zmroku możemy próbować odszukać Merkurego, który 10 lutego  znajdzie się w największej, kątowej odległości od Słońca. Tym samym będzie to czas najlepszej widoczności tej planety  nisko zachodniego horyzontu.

Posiadacze lornetek mogą próbować zlokalizować Urana. Przez cały luty możemy go obserwować  w gwiazdozbiorze Barana. W korzystnych warunkach atmosferycznych można dostrzec tę planetę nawet okiem nieuzbrojonym, gdyż jasność magnitudo wynosi 5,8m. Jest to nieco więcej niż próg optyczny oka ludzkiego, który szacowany jest na 6m.

 

Umiejscowienie Urana w lutym 2020 r.

Uran zlokalizowany jest w pobliżu dwóch najjaśniejszych gwiazd w konstelacji
Barana: Hamala oraz Sheratana. Ze względu na specyficzne położenie Urana
względem orbity Ziemi, planeta w ciągu całego miesiąca lutego, tylko nieznacznie
zmieni swoje położenie względem pozycji zaznaczonej na mapce.

 

Wypada również wspomnieć o innym obiekcie w gwiazdozbiorze Barana, a jest nim jedna z najjaśniejszych planetoid – Westa. Kończy się już dobry okres widoczności tej asteroidy, ale posiadacze lornetek powinni ją jeszcze zlokalizować. W odróżnieniu od Urana, Westa przemieszcza się na nieboskłonie bardzo szybko. Pod koniec lutego przekroczy granicę konstelacji Barana i Byka.

 

Ruch planetoidy Vesta

Ruch planetoidy Westa na tle gwiazdozbiorów Barana i Byka.
Pod koniec lutego jasność obiektu spadnie do 8m.

 

KALENDARZYK NAJWAŻNIEJSZYCH ZJAWISK

  • Nad zachodnim horyzontem, bezpośrednio po zapadnięciu zmroku, świeci Wenus. Jest to najjaśniejszy obiekt na nocnym niebie po Księżycu.
  • 10/11 lutego – Merkury w największej odległości kątowej od Słońca wynoszącej 18,2o.
  • 27 lutego – malownicza koniunkcja Wenus oraz sierpa Księżyca.
  • Przez cały miesiąc istnieje możliwość zaobserwowania roju meteorów z tak zwanych  lutowych Leonidów.  Jego aktywność określa się jako średnią. Można spodziewać się około 5 zjawisk na godzinę.

 

Krzysztof Rumieniecki

 

Mapa nieba nad Łodzią w lutym 2020 r.

 

Więcej o tym co widać na nocnym niebie opowiadamy podczas pokazów na żywo "Gwiazdozbiory zimowego nieba":